W czasie studiów marzyłam o tym, by projektować dla dużych firm. Zaraz po ich ukończeniu dostałam się do wymarzonej pracy w Warszawie i zaczęłam projektować opakowania dla największych marek branży spożywczej i przemysłowej. Kilka miesięcy później z dumą obserwowałam, jak podczas zakupów konsumenci wkładają do koszyka „moje” produkty. Miałam świetne wyczucie estetyki i potrafiłam czytać brief ze zrozumieniem. To wystarczało.
Nie czytałam składów, bo mnie nie interesowały. Nie kwestionowałam ściemy marketingowej. Cieszyłam się z wygranego przetargu na opakowanie papierosów czy cukierków dla dzieci. Dbałam, aby opakowania przyciągały konsumenta. Poza tym nie miałam siły ani czasu na wartościowe relacje, odległości do pracy były na tyle duże, że wracając z pracy nie miałam ochoty na dodatkowe zajęcia. Ot życie, jakich wiele. Z zewnątrz raj, ale ja czułam, że coś jest nie tak i chciałam się dowiedzieć co.
Kilkanaście lat później.
Zaczynam dzień od ciszy, medytacji i dobrej kawy. To czas, który pozwala na bycie efektywną w kolejnej części dnia. Nie jem wcześniej niż po 4 godzinach od obudzenia się. Czytam przy kawie kawałek rozdziału „Esencjalisty” Grega Mac Keown. Zazwyczaj wtedy przybiega kot, bo wie, że to też czas na głaski.
Uważnie słucham, także między słowami. Staram się nie oceniać, bo wiem że za każdą decyzją lub jej brakiem stoi jakaś historia. To ogromna lekcja, którą odrobiłam. U mnie jest tak, że największe lekcje odrabiam wtedy, kiedy mam kryzys i pozwalam sobie przeżyć kosmicznie trudne uczucia (dziś wiem, że chodzi o dopuszczanie do siebie traumy, to w nich są ukryte nasze przekonania i nawyki). Jak jest kryzys i nie dopuszczam trudnych emocji, wtedy one się powtarzają. I to jest źródło naszego cierpienia. Kryzysy są po to, aby było nam lepiej.
Głównym problemem jest to, że nasze liczne talenty często nie pasują do społeczeństwa, w którym nikt nie ma cierpliwości, by wydostawać nas spod kanapy. I albo nauczymy się z niej wydostawać albo nie. Mamy wybór.
Co się wtedy wydarzyło?
Wiele błędnych decyzji, sporo dobrych, rozczarowania i wielkie nadzieje. Były momenty, że myślałam, że się rozpadnę. Były momenty, że nie pracowałam kilka miesięcy, bo nie byłam w stanie. Były momenty, że inni mówili, że mam super życie, a ja walczyłam z depresją i ogromnym poziomem lęku. O tym się nie mówi, a wiele osób ma podobnie. I z tego miejsca chcę Ci powiedzieć, że jesteś taki, jaki masz być. Masz swoją drogę do przebycia i czas. Każdy ma. Zacznij traktować siebie jak najlepszego przyjaciela, który właśnie upadł. W życiu pojawiają się różne trudne sytuacje i one są zawsze w słusznej sprawie. Są po to, żeby nam coś pokazać, zachęcić do rozwoju. Jak jest opór, bo ego jest zbyt silne, wtedy „los” nam pomaga.
W chwilach kryzysu, kiedy osłabia się nasze ego i dotykamy swojego źródła (możesz to nazwać duchem, światłem, bogiem, sercem, jak chcesz) jest miejsce na zmianę. Możesz wtedy zobaczyć to, czego nie widziałeś wcześniej, zacząć myśleć inaczej. Jak raz się otworzysz i tego dotkniesz, raczej już nie wracasz z tej drogi.
Dlaczego ja o tym piszę? Bo zmienił się cały mój świat i moje podejście do projektowania. I wiem, że dziś jestem lepszym człowiekiem. A to ja i moja głowa jest potrzebna w procesie projektowym, nie komputer. Jestem w stanie zaproponować lepsze rozwiązania, projektując dla ludzi. Mam porównanie na własnej skórze, projektowania bezwiednie i świadomie. I chcę Cię zainspirować do tego, żebyś nie bał się trudnych momentów, bo one są szansą do rozwoju.
Co zyskałam?
Przede wszystkim spokój i zaufanie do siebie. Rozumiem ludzi i potrafię im pomóc. Myślę krytycznie i wielopoziomowo z nastawieniem na rozwiązania. Szukam uproszczeń analizując skomplikowane sprawy. Słucham innych, ale myślę samodzielnie. Mam cudowny kontakt ze swoją intuicją, nazwijmy to szóstym zmysłem. To, czego dziś szukam w rozwiązaniach dotyczy rozwoju, spójności, sensu i odpowiedzialności. Przez wszystkie lata nauczyłam się krytycznego myślenia, skupianiu na możliwościach i nie uleganiu rozwiązaniom, które niczego nie wnoszą.
Czy to koniec? Nie, będą kolejne kryzysy i kolejne szanse. Bo rozwój nigdy się nie kończy. Z tego miejsca polecam Ci artykuł: Nie pytaj lekarza jak żyć, coacha też nie.
Jeśli szukasz odpowiedzi
Jeśli szukasz odpowiedzi i chcesz poznać swoje możliwości i swoje DNA działania, dołącz do grupy Mastermind (dla kobiet), która rusza we wrześniu 2020. Gwarantuję 4 miesięczną podróż, która dużo zmienia. Masz moje mocne wsparcie projektowe (strategia, grafika + UX) i coachingowe. Uwierz, jesteś w dobrych rękach.
Bądź na bieżąco i zapisz się do newslettera.