Wszystko co robisz ma związek z Tobą. Myślisz, reagujesz i podejmujesz decyzje, więc to jak działasz naturalnie się z Tobą łączy. Zgodzisz się? Jesteśmy uczeni, żeby być zewnątrz sterownym. Dopiero człowiek ja dostanie po dupie, skręca w stronę wewnątrz sterowności. Choć nawet i wtedy nie zawsze. Ten wpis jest o tym, jak działać i nie zwariować.
Jak działać i nie zwariować?
Zacznijmy od bazy, czyli najpierw własne podwórko, potem reszta świata. Łącząc wszystkie kropki (krzywe, piękne i te zasmarkane) mam jeden wniosek. Człowiek potrzebuje 2 rzeczy: być wysłuchany i zaakceptowany takim, jaki jest. To jest podstawa do tego, żeby się ogarnąć i zrobić robotę, która do nas należy. A robotą jest przeżyć każdy dzień najlepiej jak się potrafi i zrobić „coś”. Wow. Dlaczego jest więc taki problem z wysłuchaniem (siebie lub kogoś) czy akceptacją tego co jest? No i tu zaczynają się schody.
Spróchniałe, betonowe, łagodne i strome, w zależności od przekonań, traum, wczesnych doświadczeń i okoliczności. Jeśli coś nam wybija i mamy kryzys zapewne znaczy to, że wychodzą z nas traumy. Dlatego rozwój ma doprowadzić do zrozumienia i akceptacji siebie, ale nie z głowy, tylko z pozycji serca. Wtedy czujesz spokój i możesz pomagać sobie i innym, łagodzić ból i żyć godnie. Brzmi mało projektowo, ok rozumiem, ale przeczytaj do końca i oceń, czy to ma sens.
Wybiła trauma nr 67
Wybiła trauma nr 80
Najpierw Ty
Nie zrobisz roboty w pełni efektywnie, jak nosisz plecak pełen śmieci. Te 2 przykłady pokazały mi, że nic sensownego nie zrobię, nikomu nie pomogę i nie będę szczęśliwa, jeśli nie skumam, dlaczego robię to co robię i dlaczego tak a nie inaczej. Jak mam dać innym spokój, którego sama nie mam? Jak mam wysłuchać innych, kiedy nie słyszę sama siebie? Wmówiono nam, że najpierw ważni są inni, potem my. I później słysząc komendę w samolocie „najpierw załóż maseczkę sobie potem dziecku” czujemy wielkie oburzenie. Tak samo z miłością, chcemy żeby najpierw nas inni kochali, a my siebie później. No wszystko od dupy strony.
UX jest wszędzie, więc cokolwiek nie robisz wpływasz na innych i kreujesz doświadczenia. Im bardziej się ogarniemy ze sobą, tym więcej damy mądrego dla świata.
Widzę to na swoim przykładzie. Kiedyś i dziś. Nie chodzi, że nagle mam inne zdolności manualne, ale moja głowa jest otwarta inaczej. Jeśli chcesz, tu opisałam co się zmieniło, przeczytaj. Jak rozwój osobisty zmienił moje projektowanie? Nie słucham tych, którzy mówią, że jak zrobisz coś raz to zadzieje się magia. No nie do końca. Bo zaraz wybije Ci z innej strony trauma nr 108, która siedzi w Tobie od lat. A ciało i dusza nie zapomina.
Co możemy zrobić? Robić robotę, ale jednocześnie zacząć rozumieć siebie i swoje emocje. UX powinien chcieć obserwować to, co się dookoła niego dzieje i być ciekawym. Zacznij być ciekawy siebie. Nie chodzi o to, żebyś był jak skała i nie płakał. Chodzi o to, żebyś wiedział dlaczego płaczesz.
Jak to zrobić? Jedna z opcji to być blisko ludzi, którzy rozumieją, że życie nie jest czarno białe i będą Cię wspierać. Nie będą ściemniać, że gorsze dni to zło, ale pokażą, jak przez nie przejść i wynieść z tego lekcje. Nie będą oceniać, bo rozumieją, że każdy ma własną drogę i lekcje do odrobienia. I że taki jaki jesteś dziś jest ok. Tylko rusz tyłek i zacznij się przyjaźnić ze sobą, ok? Zacznij być dla siebie ważny.
UX jest w Tobie
UX jest wszędzie. Cokolwiek nie robisz wpływasz na innych i kreujesz doświadczenia. A to kim jesteś manifestuje się w tym, jakie generujesz rozwiązania.
Ponieważ idę swoją wyboistą drogą już 12-ty rok, chętnie usiądę z Tobą na szlaku i rozkminimy to, z czym utknąłeś. Pomogę Ci mądrze działać i nie zwariować. Wręcz przeciwnie, zobaczysz ile masz w sobie mocy i możliwości.
Zapraszam do programu wzmacniająco-rozwojowego Siebie i biznes (dla kobiet), który rusza we wrześniu 2020.